Do obsługi wybranych połączeń na liniach niezelektryfikowanych województwa lubelskiego, cieszących się dużą frekwencją, kierowane są pociągi zestawione z dwóch spalinowych zespołów trakcyjnych serii SA134 lub SA137. Pojawia się pytanie, czy nie byłoby lepszym rozwiązaniem wysyłanie do obsługi takich połączeń bardziej pojemnych pojazdów. Jednak takimi nie dysponuje lubelski oddział Przewozów Regionalnych.
Województwo Lubelskie jest właścicielem łącznie kilkunastu spalinowych zespołów trakcyjnych oraz wagonów motorowych (pojazdy serii SA103, SA107 i SA134), które są użyczone Przewozom Regionalnym. Przewoźnik, realizujący na zlecenie Marszałka Województwa Lubelskiego kolejowe przewozy pasażerskie w regionie, nie dysponuje większymi pojazdami do obsługi niezelektryfikowanych linii kolejowych niż dwuczłonowe spalinowe zespoły trakcyjne. Dlatego wybrane pociągi w okresach szczytów przewozowych PR uruchamiają składy złożone z dwóch pojazdów, np. na trasie Lublin - Zamość. Wydaje się zatem, że jest potrzeba posiadania większych pojazdów, przeznaczonych do obsługi tras niezelektryfikowanych. Ponadto pojazdy trójczłonowe ułatwiałyby uruchamianie połączeń bezpośrednich w dłuższych relacjach, częściowo po liniach zelektryfikowanych a częściowo po „trasach spalinowych”, gdzie na pewnych odcinkach jest dużo pasażerów (np. Chełm – Rejowiec). Przykładowo ułatwiłoby powrót do relacji Łuków/Dęblin – Zamość.
PR Lublin: Mogą być potrzebne w przyszłości
Justyna Mądry, Dyrektor lubelskiego oddziału Przewozów Regionalnych potwierdza „Rynkowi Kolejowemu”, że wybrane pociągi kursujące między Lublinem a Zamościem w okresie weekendów są zestawione z dwóch autobusów szynowych serii SA134. W takich przypadkach pojazd trójczłonowy lepiej zaspokajałby potrzeby przewozowe. Generalnie jednak z badań frekwencji wynika, że do notowanych potoków wystarczającą pojemność mają dwuczłonowe spalinowe zespoły trakcyjne.
- Dla obsługi zdecydowanej większości pociągów w trakcji spalinowej, wystarczający jest jeden duży dwuczłonowy autobus serii SA134 lub SA137. Na chwilę obecną pojazd trójczłonowy nie byłby w pełni wykorzystywany a jego koszty byłyby wyższe od dwuczłonowego poprzez większe zużycie paliwa i opłaty za dostęp do infrastruktury – informuje Justyna Mądry.
Przedstawicielka przewoźnika ocenia, że w przyszłości dysponowanie 2-3 trójczłonowymi pojazdami o napędzie spalinowym może okazać się konieczne. Wskazuje przy tym, że takie pojazdy optymalne są dla pociągów z frekwencją w granicach 200-400 osób.
UMWL: Nie planujemy zakupu większych szynobusów
Nie należy jednak spodziewać się, że samorząd zakupi takie pojazdy. Beata Górka, rzecznik prasowa Marszałka Województwa Lubelskiego, informuje „Rynek Kolejowy”, że samorząd województwa lubelskiego w ogóle nie planuje zakupu spalinowych zespołów trakcyjnych w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego 2014-2020, a połączenia cieszące się największym zainteresowaniem na liniach niezelektryfikowanych mogą obsługiwać składy złożone z kilku pojazdów.
- W opinii organizatora przewozów, okresowo zwiększone potoki pasażerskie (w szczytach przewozowych) z powodzeniem mogą być obsłużone taborem użyczonym przez Województwo Lubelskie aktualnie eksploatowanym przez operatora. Wynika to z funkcjonalności pojazdów, które mogą być użytkowane w trakcji wielokrotnej do trzech pojazdów w zestawie, co umożliwia elastyczne dopasowanie do bieżących potrzeb – wyjaśnia Beata Górka.
"Większe szt to dyskryminacja południowo- wschodniej Lubelszczyzny"
Zwolennikiem pozyskania większych pojazdów nie jest także Bartosz Sojda, redaktor portalu „LubelskaKolej.net”, który udzielił dużego komentarza dla „Rynku Kolejowego”.
- Rozważając sensowność zakupu przez Województwo Lubelskie większych pojazdów do obsługi linii niezelektryfikowanych musimy wziąć pod uwagę szereg uwarunkowań jakie będą występować w najbliższych latach. Przede wszystkim w ramach Programu Operacyjnego Rozwój Polski Wschodniej w niebawem elektryfikowana będzie linia z Lublina do Stalowej Woli Rozwadowa. Zatem w krótkiej perspektywie zniknie z listy linii niezelektryfikowanych odcinek obsługi na którym najbardziej potrzebne były największe pojazdy. Oczywiście SZT można jeździć po liniach zelektryfikowanych lecz przecież nie taki jest sens zakupu taboru tego typu.
Po drugie w najbliższym okresie modernizowana będzie linia numer 7 na odcinku od Lublina w kierunku stolicy, co z pewnością wpłynie negatywnie (w kilkuletniej perspektywie) na potoki pasażerskie na Lubelszczyźnie i wymagać będzie od samorządu i przewoźnika większej elastyczności względem pasażera, a tą łatwiej osiągnąć dysponując liczniejszym parkiem mniejszych pojazdów niż kilkoma dużymi.
No i nie można też pominąć w tym momencie założeń planu transportowego województwa. W drodze konsultacji społecznych złożono uwagi będące sprzeciwem wobec nie ujęcia w sieci transportowej województwa odcinków linii lokalnych na Zamojszczyźnie, takich jak Zamość - Hrubieszów czy Zamość - Biłgoraj dla który obsługi optymalnymi pojazdami byłby tabor gabarytów SA107 i SA103. Uwagi te zostały w części przyjęte. Z drugiej strony odrzucono uwagi dotyczące obniżenia minimalnego "napełnienia szczytowego" pojazdów kolejowych kwalifikujących daną linię do obsługi transportem szynowym z 70 osób do 42 (pojemność SA107). Uzasadniono to zbyt małą liczbą małych pojazdów w dyspozycji województwa, ich małym zasięgiem oraz faktem, że samorząd nie planuje zakupu kolejnych maszyn tego typu. Co za tym idzie nie trudno się domyśleć, iż zakup dużych pojazdów spalinowych będzie z definicji dyskryminować całą południowo-wschodnią część województwa, a tak być nie powinno.
Wydaje się zatem, iż obecnie zdecydowanie lepszym posunięciem byłoby kupowanie większej ilości mniejszych pojazdów, które w razie potrzeb eksploatacyjnych można łączyć w trakcję ukrotnioną jak czynią to z powodzeniem nasi południowi sąsiedzi – komentuje Bartosz Sojda.